Gorączka u niemowlaka – co robi

Pamiętam ten chłodny, listopadowy poranek, kiedy dotknęłam czoła mojego maluszka i zamarłam. Skóra była jak rozgrzana kafelka, a senne oczy patrzyły na mnie zupełnie inaczej niż zwykle – trochę przerażone, trochę błagalne. W głowie włączyła mi się automatyczna playlista: „To pewnie nic”, „Zaraz przejdzie”, „Może przykryłam go za ciepło”. Jednak termometr nie kłamie. 38,4 °C. Serce zaczęło mi walić mocniej niż kiedy sama miałaś wysoką gorączkę w liceum, bo to nie moje ciało, tylko maleńki organizm, który nie potrafi jeszcze powiedzieć, co go boli.

Oddech. Najpierw oddech.

Czas w takich chwilach zaczyna płynąć dziwnie – jednocześnie za szybko i jakby w zwolnionym tempie. Odłożyłam termometr, włączyłam cichutko ulubioną kołysankę (tę z dziwnym „lulu-luu” pod koniec, którą nuciłam jeszcze w ciąży) i zaczęłam działać krok po kroku. Bo właśnie o krokach chcę Ci dziś opowiedzieć. Nie o suchych wytycznych, tylko o tym, jak wygląda ta prawdziwa, codzienna gorączkowa noc z niemowlakiem.

Sprawdź „podejrzanych” w pierwszej kolejności

Zanim sięgniesz po leki, zrób małe śledztwo. Czy maluch ostatnio szczepiony? Czy wczoraj w domu pojawiła się nowa osoba z katarem? Czy może właśnie ząbkuje? U nas okazało się, że zaraz po szczepieniu rotawirusowym temperatura skoczyła do 38 °C – lekarka mówiła, że to możliwa odpowiedź organizmu. Warto więc przyjrzeć się kalendarzowi, a nie tylko termometrowi.

Rozbierz, przewietrz, obserwuj

Brzmi banał, ale pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, było rozebranie dziecka do bodziaka. Pokój wietrzyłam przez dosłownie dwie minuty, żeby nie było przeciągu. Przykryłam lekkim bambusowym muślinem – nic więcej. Po piętnastu minutach temperatura spadła o pół stopnia. To nie magia, tylko prosta fizjologia: niemowlę nie potrafi jeszcze regulować temperatury jak dorosły, dlatego ważne, żeby nie „dokładać” ciepła kolejną warstwą.

Karmienie na żądanie – nawet jeśli piersi wydają się puste

Gorączka = zwiększone zapotrzebowanie na płyny. Moje dziecko przy piersi zasypiało po trzech minutach, ale ja nie poddawałam się. Przerzuciłam je z boku na bok, nucąc te same cztery tony. Częste, krótkie ssanie to dla organizmu jak małe łyczki wody podczas upału. Jeśli karmisz butelką – dawaj wodę przegotowaną między posiłkami, ale nie przesadzaj z ilością. Dzidziuś potrzebuje elektrolitów, a nie tylko wypełnionego brzuszka.

Kiedy sięgnąć po paracetamol lub ibuprofen – rozsądek, nie panika

U nas granica to 38,5 °C. Ale nie jest to reguła święta. Jeśli dziecko jest wyraźnie niespokojne, nie chce pić lub ma drgawki – podaję lek wcześniej. Dawkuję TYLKO według wagi, nigdy wieku. I trzymam się jednej substancji: albo paracetamol, albo ibuprofen, żeby nie mieszać wątroby i nerek. Do tego zakładam sobie przypomnienie w telefonie, kiedy można powtórzyć dawkę – bo zmęczona mama łatwo może podać „na oko”.

Termometr, który nie kłamie (zbytnio)

W szufladzie mam trzy: na ucho, pod pachę i „dupkowy” (czyli dokładny, ale mało lubiany). Jak temperatura skacze między 37,8 a 39,2 w ciągu godziny – biorę ten ostatni. Bo ten pod pachą lubi oszukiwać, gdy dziecko się wierci. Pamiętaj: najważniejsza jest tendencja, a nie pojedynczy pomiar.

Objawy, które zawsze wysyłają mnie do lekarza – bez wahania

  • Niemowlę poniżej 3. miesiąca z temperaturą ≥ 38 °C – od razu na SOR.
  • Trudności w oddychaniu (wciąganie skóry między żebrami, ziewanie „łukowate”).
  • Sinica wokół ust lub paznokci.
  • Wysypka, która nie blednie pod szklanką.
  • Odmowa picia przez 6-8 godzin lub brak mokrej pieluszki przez 12 godzin.

Pierwszy raz pojechałam z gorączką „na wszelki wypadek” o drugiej w nocy. Okazało się zapalenie ucha środkowego – zero innych objawów, żadnego smarka. Dziękuję sobie do dziś, że nie czekałam do rana.

W nocy termometr świeci jak małe UFO – i co dalej?

Zakładam sobie „zmiany”. Dwie godziny obserwacja + pomiar, dwie godziny drzemka. Budzik co 30 minut, żeby sprawdzić, czy dziecko nie jest spocone i czy oddycha spokojnie. W tle cichutko leci serial, który oglądałam już sto razy – dzięki temu nie wchodzę w tryb „co by było gdyby”. Przy łóżku termos z ciepłą herbatą i sucharki, bo na pusty żołądek łatwiej o zawroty głowy.

Poranne telefony – do pediatry, a nie do Google’a

O 7:30 dzwonię do przychodni. Nie szukam dziwnych historii na forach, tylko opisuję fakty: od kiedy temperatura, jak wysoka, czy dziecko pije, czy są inne objawy. Rejestracja często wyciąga terminy „na już”, gdy słyszy „niemowlę + gorączka”. I nie wstydzę się powiedzieć: „Boję się, chcę konsultację”. Matczyna intuicja to nie mit.

Co zrobić, żeby nie zwariować

  • Ogranicz „doktora Google’a” do jednego, zaufanego portalu medycznego.
  • Poproś partnera, babcię, przyjaciółkę – kogokolwiek – o przyniesienie wody, zakup mokrych chusteczek, po prostu o bycie.
  • Pamiętaj: 9 na 10 gorączek u niemowląt to infekcje wirusowe, które miną w 3-5 dni.
  • Oddychaj. Naprawdę. Cztery sekundy wdech, cztery wydech – to obniża poziom kortyzolu i pozwala myśleć chłodną głową.

Kiedy w końcu można odetchnąć

U nas spadek temperatury poniżej 37,5 °C przez 24 godziny nastąpił w piątek po południu. Zamiast otwierać szampana, otworzyłam okno na całego, wywiesiłam mokre pieluchy i zrobiłam sobie herbatę z sokiem malinowym – symboliczne „dziękuję” moim zmęczonym rękom. Bo to nie jest wyścig, tylko marsz. Krok po kroku, pomiar po pomiarze, uśmiech po uśmiechu.

Najważniejsze, co wyniosłam z tamtej nocy: gorączka to nie wróg. To znak, że ciało dziecka walczy. A moje zadanie – pomóc mu w tej walce, zamiast walczyć z termometrem.

Trzymaj się, mamo. Jesteś niewyspana, ale niesamowicie silna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *